Kuchnia

male co nieco

Przepis na chałwę!



Witam serdecznie!

Dzisiaj z okazji dziewiątego wpisu i tysięcznej odsłony mojego wspaniałego bloga, postanowiłem zdradzić Państwu przepis na doskonałą, przepyszną, one and only chałwę!

Do produkcji chałwy będą nam potrzebne następujące surowce:

sezam (takie ziarenka, nie zamek do drzwi),
miód pszczeli.
Z naszego kuchennego parku maszyn dobywamy:

patelnię,
elektryczny młynek do kawy (ja kupiłem kiedyś taki do mielenia saletry siarki i węgla drzewnego, ale po umyciu się nadaje!!!).

Bierzemy sezam i wrzucamy na patelnię (to było nie do przewidzenia, nie?) i podpiekamy na małym ogniu, aż sezam ZACZNIE zmieniać kolor. Ważne, żeby nie przypalić ani nawet nie zrumienić sezamu, gdyż chałwa będzie chałowa. Następnie czekamy, aż sezam przestygnie – najlepiej zdjąć go natenczas z patelni, bo nawet po zdjęciu z ognia pozostaje ona rozgrzana i może puścić nasz sezam z dymem.


Tatarata riki tiki minęło 10 minut, sezam ostygł więc wrzucamy go do młynka. Młynek na początku się zbuntuje, nie będzie chciał mielić sezamu, trzeba go będzie co chwilę wyłączać, żeby się nie spalił, ale mimo wszystko zmieli sezam na miłą dla oka i nosa, pachnącą chałwą i okrutnie gorzką masę.


Masę wyjmujemy z młynka i przekładamy np . do miski, w której zwykliśmy jadać müesli. Na każde 100 gram sezamu dajemy dwie łyżeczki miodu (albo zupełnie inną ilość) i mieszamy zawzięcie do otrzymania jednolitej słodkiej i gęstej masy. Odstawiamy do lodówki!
Chałwa gotowa!
Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation