Noże, łyżki i widelce nadzwyczaj sprawnie wrosły w naszą codzienność. Skupiamy się na daniach, jakimi mamy okazję się raczyć, niewiele uwagi poświęcając temu, co w raczeniu się nam dopomaga. W gruncie rzeczy tak przywykliśmy do obecności sztućców, że ledwie dostrzegamy już ich istnienie. Wielu ludzi przynależących do innych kultur doskonale radzi sobie z pałaszowaniem posiłków bez nich. Gdyby jednak sztućce jakimś szalonym dziełem przypadku nagle znikły z europejskich stołów, z pewnością zapanowałaby niemała panika. W jaki sposób uporać by się miało z porcją carbonary bez użycia widelca? Jak zjeść lasagne bez pomocy noża? Tak, sztućce są nam niezbędne. Jako że to niezwykle istotne w naszym życiu codziennym przedmioty, warto przypomnieć, kiedy zaczęły dopomagać nam w kosztowaniu potraw. Gdzie wszystko się zaczęło? Co ciekawe, trop prowadzi do środkowo-wschodniej Afryki. Historia sztućców rozpoczęła się bowiem na terenie dzisiejszej Etiopii i to ponad 2,5 milionów lat temu.
Etiopski przodek
Najstarszym ze sztućców jest nóż. Przez tysiące lat radzono sobie z przygotowywaniem jedzenia, jak i jego spożywaniem właśnie nożami oraz dłońmi. Oczywiście przodek noża miał raczej mało wspólnego z jego współczesnym wyglądem. U zarania dziejów, w epoce kamienia, gdy przestał być już tylko bronią, prezentował się jako nieregularne krzemienne ostrze bez uchwytu. Zanim zaczęto posługiwać się widelcami, to właśnie nożami przenoszono pokarm do ust. Wraz z upływem lat i dostosowując się do szlaków migracyjnych ludzkości, etiopski przodek dobrze znanego nam noża przywędrował z Afryki do Europy. Nóż stołowy, jakiego używamy dziś, uformował się jednak dopiero w dobie późnego renesansu.
Od ślimaka do łyżki
W następnej kolejności w ludzkich dłoniach pojawiły się łyżki. I one miały niegdyś zupełnie inną aparycję. Kombinowanie, w jaki sposób usprawnić spożywanie rozmaitej maści wywarów, rozpoczęto od połączenia muszli ślimaka, do której to przymocowano patyk. Kolejny krok był bardziej śmiały. Ludzie odeszli od korzystania ze wspomnianej kompilacji, pragnąc zaprojektować łyżkę jako osobny przedmiot. Najsędziwsze odnalezione prototypy łyżek były natomiast wykonane ze zwierzęcych kości i wyciosane na kształt gruszek.
Diabelski wynalazek, czyli o niełatwym żywocie widelca
Po czasie na sztućcowym horyzoncie pojawił się kolejny intrygujący wynalazek, czyli widelec. Historycy potwierdzają, że możni Rzymianie mieli na ucztach do dyspozycji pokaźne widelce, jednakże służyły one jedynie do nakładania potraw. Choć widelec był znany już w antyku, długo musiał czekać na to, by zaczęto z niego korzystać w znany nam ze współczesności sposób. Nasi przodkowie jakoś nie mogli się do widelców przyzwyczaić. Wielu z nich uważało je za dziwaczne twory, które zamiast pomagać w jedzeniu, tylko uprzykrzają życie. Ponadto kształt widelców działał na wyobraźnię. Najgorzej traktowano widelce w kręgach kościelnych, gdzie najwyraźniej ze względu na formę, zwykło się je uznawać nawet i za dzieło samego szatana. Na szczęście w końcu straciły niesprawiedliwą szatańską sławę, lecz na dobre ogół społeczeństwa przestał traktować je po macoszemu dopiero w XVII wieku. Na XVII wiek przypada również spopularyzowanie korzystania przy posiłkach zarówno z pomocy noży, widelców, jak i łyżek. Owe przydatne trio zaczęło być razem używane w kręgach szlacheckich, by wiek później trafić już do większości domów.
Włoska elegancja
Czas płynął, a sztućce zaczęły nabierać coraz bardziej wysublimowanych form, a co za tym idzie, nabierały także nowych funkcji. Przestały służyć jedynie za przybory stołowe, niekiedy zyskując sobie nawet rangę dzieł sztuki. Mówi się, że wielka wizualna metamorfoza sztućców zadziała się w barokowych Włoszech. Najzamożniejsi zaczęli jadać tam sztućcami wykonanymi ze złota i kamieni szlachetnych. Tworzyli je na ich zamówienie najbardziej cenieni artyści. Na trzonkach zaczęły pojawiać się inicjały, świadczące o randze przedmiotów, ale także o dużym przywiązaniu do nich właścicieli. Wkrótce sztućce zawróciły w głowie możnym także w innych częściach Europy, stając się czymś, co nie tylko usprawnia jedzenie, ale potrafi też nasycić oczy. Mając w pamięci, jak długą przeszły drogę, dajmy sztućcom kolejną szansę i znów zacznijmy je zauważać. Obecnie wzornictwo ma nam do zaproponowania wręcz niewyobrażalną ilość ciekawych wizualnie modeli łyżek, noży i widelców. Możemy do woli bawić się ich kształtami i stylami, sprawiając, że zależnie od okazji wszystkie nasze posiłki będą mogły nabierać zupełnie innego charakteru. Dopasowywanie sztućców, jak i całej zastawy na pewno może stać się świetną zabawą.