Co by było, gdybyśmy spędzili wspaniały wieczór, sami lub we dwoje, oglądając te komedie romantyczne i ich szczęśliwe zakończenia, które są trochę banalne, ale jakże pocieszające? Choć lista ulubieńców stale się wydłuża, jest kilka kultowych filmów, w których miłość (prawie) zawsze wygrywa.

Pół żartem, pół serio (1959)
Aby uciec przed gangsterami, dwaj muzycy jazzowi przebierają się i podają jako muzycy w żeńskiej orkiestrze podróżującej na Florydę. W tym uroczym towarzystwie spotykają Alouette – piosenkarkę, która marzy o poślubieniu miliardera… „Pół żartem, pół serio” to komedia do dziś uważana za jedną z najlepszych w historii kina. Jej sukces tkwi nie tylko w gwiazdorskiej obsadzie, ale także w przepełnionym inteligentnym poczuciem humoru scenariuszu i świetnej reżyserii.

Śniadanie u Tiffany’ego (1961)
W Nowym Jorku mieszka Holly Golightly, młoda, atrakcyjna kobieta, która marzy o znalezieniu miłości u boku bogatego mężczyzny. Jego życie sprowadza się do patrzenia na wystawy jubilera Tiffany’ego, odwiedzania gangstera w więzieniu Sing Sing i chodzenia na obiady do eleganckich restauracji w towarzystwie starszych dżentelmenów. Wtedy poznaje Paula Varjaka, pisarza pozbawionego inspiracji, który mieszka w tym samym budynku. Zakochuje się w Holly, ale młoda kobieta już wierzy, że znalazła miłość (i bogactwo) u boku brazylijskiego miliardera, José De Silvy Perreiry. Czy miłość zwycięży i tym razem?

Historia miłosna (1970)
Bogaty student prawa z Harvardu zakochuje się w studentce ze skromnego środowiska. Pomimo różnic społecznych, Oliver i Jennifer pokażą na ekranie szczerą, czystą i wzruszającą miłość, dopóki śmierć ich nie rozdzieli… Rozdzierające serce ostatnie słowa Olivera zostaną na długo w naszych sercach. Wzruszający, kultowy film, który naprawdę przyspieszył karierę Ali MacGraw, która zdobyła Złoty Glob dla najlepszej aktorki w 1971 roku i była nominowana do Oscara w tym samym roku.

Grease (1979)
Kultowa ścieżka dźwiękowa w stylu pop, tandetna garderoba z lat pięćdziesiątych, mityczna historia miłosna…to jak się okazuje istny przepis na sukces. Ta kultowa komedia muzyczna Randala Kleisera z roztańczonym duetem Johna Travolty i Olivii Newton-John to prawdziwa klasyka. Lata po jego wydaniu wciąż hipnotyzuje, aż trudno się powstrzymać od śpiewania na całe gardło wesołych hitów z Grease, marząc o oldschoolowym romansie na tle „Letnich nocy”.

Dirty Dancing (1987)
Dirty Dancing to kultowy film Emile’a Ardolino, który opowiada między innymi o zderzeniu kultur i emancypacji Baby, młodej dziewczyny z dobrej rodziny, która odkrywa świat tańca. Sensualny taniec, który łączy spocone ciała, pcha Baby w namiętny romans z instruktorem tańca, diabelsko seksownym Johnnym. Finał filmu? Końcowa scena, w której Baby i Johnny tańczą przed zgromadzeniem hotelowym w rytm nagrodzonej Oscarem ścieżki dźwiękowej The Time of My Life, wyrytej w pamięci całego pokolenia i następnych! Kto choć raz nie próbował odtworzyć mitycznego końcowego skoku?

Pretty Woman (1990)
W 1990 roku, kiedy Julia Roberts w kultowym filmie Pretty Woman założyła słynne kozaki Vivian Ward, były to narodziny światowej supergwiazdy, ale i początek przyjaźni na całe życie. Jej ekranowy partner, Richard Gere, grał bogatego biznesmena. Współczesna historia Kopciuszka to kultowa historia miłosna, do której zawsze chce się wracać.