W Nowym Jorku niedawno odbyło się wielkie święto mody ślubnej, mianowicie New York Bridal Fashion Week. To największe tego typu wydarzenie na świecie. Rokrocznie przyciąga do Wielkiego Jabłka śmietankę czołowych krytyków mody oraz trendsetterki z całego globu. Oto zachwycające trendy, które dominowały na pokazach. To właśnie one będą przebojami kolejnych miesięcy. Warto się nimi zainspirować.
Ślubne kreacje w stylu retro
Tegoroczne trendy w modzie ślubnej prezentują się naprawdę ekscytująco. Już dawno nie były aż tak zachwycające, sensualne i niebanalne. Czołowi kreatorzy zajmujący się tym romantycznym polem zaczęli bowiem czerpać inspirację z kilku intrygujących dekad. Jedną z nich są lata czterdzieste.
Suknie ślubne zaprezentowane na pokazach Galii Lavah, czy Danielle Frankel przywodziły na myśl kreacje rodem ze złotej ery Hollywood. Kojarzyły się z olśniewającymi strojami, które nosiły w tym czasie legendy kina na czele z Ingrid Bergman oraz Katharine Hepburn. Przyszłe panny młode nadal poszukujące idealnej kreacji na wielki dzień koniecznie powinny się nimi zainspirować. A czym się wyróżniają wspomniane stroje?
Przede wszystkim sukienki mają długość maxi oraz trzymające się blisko linii ciała kroje. Ze sznytem rozszerzają się ku dołowi. Ich elementem obowiązkowym są robiące niemałe wrażenie treny. Góry mają kokieteryjnie odsłonięte ramiona i bardzo mocno zaznaczoną talię. Dominują w nich ponadczasowe koronki oraz zmysłowe jedwabne i satynowe akcenty. Poza tradycyjną śnieżną bielą na topie jest też szlachetny odcień porcelanowy, śmietankowy i mocno rozbielony pudrowy róż.
Kolejną dekadą na topie są lata sześćdziesiąte. W tym przypadku celuje się w gorsetowe góry oraz obszerne, niemalże balowe doły. Widać w nich zapożyczenia z kultowych projektów francuskich kreatorów. Na prowadzenie wysuwa się Christian Dior.
Baśniowe klimaty
Na nowojorskich pokazach można było zauważyć jeszcze jedną elektryzującą tendencję. Były nią baśniowe klimaty. Niektóre suknie ślubne wyglądały kropka w kropkę jak stroje noszone przez bohaterki fantastycznych opowieści. Kojarzyły się z onirycznymi szatami elfów, wróżek, czy czarodziejek ze słynnej trylogii pióra J. R. R. Tolkiena zatytułowanej „Władca pierścieni”. To eteryczny trend, który z całą pewnością zachwyci wszystkie romantyczki. Jest gwarancją stworzenia perfekcyjnego ślubnego outfitu, od którego nie będzie można oderwać oczu.
Jeśli marzy się nam ślubna kreacja utrzymana w tym topowym stylu, postawmy na dodającą sylwetce lekkości zwiewność oraz wielowarstwowy efekt sheer. Dominują w nim niesamowicie sensualne przezroczystości, które nakładając się na siebie, tworzą trójwymiarowe wrażenie.
A które tonacje wybierać, jeśli nie chcemy występować w tradycyjnej bieli, czy kości słoniowej? Hitem pokazów w Nowym Jorku były suknie posiadające migotliwe syrenie akcenty w zielonym, fiołkowym, różowym i błękitnym tonie. Były wykonane z bardzo drobnych cekinów. To niewątpliwie kwintesencja wyrafinowanego szyku.