Rozmawiamy z Emilią Szelest o jej nowej powieści “Wystarczy kochać”
W najnowszej książce zabiera nas Pani w podróż od Los Angeles po Gdynię, razem z grupą Young Wolves i jej frontmanem – Lucasem Morganem. Nie zapytam, skąd pomysł na tę powieść, bo to luźna kontynuacja świetnie przyjętej książki „Free Birds”, która opowiada o rodzicach Lucasa. Ale co chciała Pani przekazać czytelnikom historią Lucasa i Gabby?
Wolałabym nie sugerować, co chciałam przekazać. Myślę że każdy czytelnik odbierze ją wedle subiektywnych odczuć. To książka o przyjaźni, miłości, walce z samym sobą, ze swoimi nałogami. Nie ma w niej jednego prostego przekazu, no może taki, że czasami „wystarczy kochać” i mieć obok siebie właściwych ludzi.
„Wystarczy kochać” opowiada – oprócz tego, że o miłości – o muzykach i o tworzeniu. Zebrała Pani playlistę towarzyszącą książce, a wśród piosenek możemy znaleźć hity Arctic Monkeys, Muse czy Grety van Fleet. Czy to po prostu Pani ulubione utwory, czy też przy doborze piosenek miała Pani założony cel, aby muzyka w jakiś sposób dopełniała historię Lucasa i Gabby?
Po prostu wiedziałam, że te utwory będą idealnie pasować do historii. Zresztą zawsze zanim zacznę pisać książkę, w pierwszej kolejności układam playlistę. Czasami w trakcie pracy zdarza się, że lista utworów ewoluuje i dokładam do niej kolejne utwory. Muzyka towarzyszy mi na każdym kroku w życiu. Praktycznie zawsze jest obok mnie. Ciężko to wytłumaczyć, ale kiedy słucham konkretnych utworów, w głowie pojawiają mi się sceny opowiadanej historii – to dzieje się samo i nawet nie próbuję tego zatrzymać. Dlatego zawsze wiem, co znajdzie się na playliście do konkretnej książki, bo te piosenki były ze mną już na etapie pomysłu.
Czy konkretne piosenki z playlisty są przeznaczone do słuchania w konkretnych miejscach opowieści? Wyobrażam sobie, że świetnym pomysłem byłby np. interaktywny e-book, w którym można linkować do odpowiednich utworów (np. na Spotify), by podbijały czytaną historię.
Pewnie można byłoby to zrobić. Dla mnie byłoby to proste, bo wiem, które utwory napędzały mnie przy danej scenie 🙂 Jednak nie udostępniam swoich playlist na Spotify. Interaktywny e-book jest dobrym pomysłem. Może kiedyś.
Przechodząc już bardziej do książki: czym różni się Lucas od swojego ojca, a w czym są podobni?
Obaj tworzą muzykę, są wrażliwi i potrafią skomplikować sobie życie. Ciężko ich porównywać, ponieważ poznajemy ich na dwóch zupełnie innych etapach ich życia. Alex, kiedy go poznajemy, jest już dorosłym muzykiem, po przejściach. Lucas dopiero wkracza w ten świat.
Jakie były Pani inspiracje oprócz muzyki? Przyznam szczerze, że kiedy czytałam Pani powieść, bardzo nasuwały mi się „Rogi” Joego Hilla – może przez rockandrollowy klimat, może przez atmosferę zdrady i zawiedzionej miłości… Czy moje skojarzenie ma coś wspólnego z Pani inspiracjami, czy też czerpała Pani z zupełnie innych źródeł?
Rzadko kiedy czymś się inspiruję. Poza muzyką, rzecz jasna. Ona w zupełności mi wystarcza. Do Hilla na pewno bym historii z „Wystarczy kochać” nie porównała, ale mimo wszystko to miłe skojarzenie, tak prywatnie dla mnie jako autorki. W trakcie tworzenia książki o danej tematyce nie sięgam po książki, gdzie jest ona poruszona. To zaburzyłoby moją historię, zaczęłabym się porównywać, a nie tędy droga.
Pani dorobek literacki jest dość zróżnicowany – pisze Pani zarówno kryminały, jak i erotyki. Jaki wpływ miała ta część Pani twórczości na „Wystarczy kochać”?
Tworzę to, na co w danej chwili mam ochotę. Po prostu. Najbliższe mojemu sercu są kryminały w miksie z romansem i koniec końców pewnie z nimi zostanę, ale od czasu do czasu lubię sobie napisać lekki romans. Z tymi erotykami to nie do końca tak. Jakbym miała porównać swoje książki do literatury erotycznej, powiedziałabym, że są zaledwie romansami. Nie mam aż tylu rozbudowanych scen, żebym mogła mówić o moich powieściach jak o erotykach. Romans tak, erotyk nie.
Kto jest Pani ulubioną postacią w książce i dlaczego?
Nie mam jednej ulubionej postaci. Lubię wszystkich moich bohaterów 🙂
Która ze scen była dla Pani najtrudniejsza do napisania? Dlaczego sprawiła Pani największą trudność?
Najtrudniejsze są dla mnie zawsze sceny zbliżeń, bez znaczenia, w jakiej książce. To zdecydowanie moja słaba strona.
A czy ma Pani ulubiony cytat z „Wystarczy kochać”, który uważa Pani za najbardziej inspirujący?
„Chciałam się cofnąć w czasie do beztroskich dni, w których życie nie waliło tak mocno po głowie”, bo chyba każdy chociaż raz w życiu chciał cofnąć czas.
W zakończeniu pisze Pani, że Aurora i Chris pewnie szybciej staną na ślubnym kobiercu niż Lucas i Gaby – czy to znaczy, że możemy się spodziewać jeszcze jakichś perypetii z ich udziałem?
Raczej nie. To, co chciałam napisać o tej rodzinie, zostało napisane 🙂
Nasi czytelnicy na pewno chcieliby się też dowiedzieć więcej o Pani: skąd w Pani miłość do pisania? Co Pani studiowała? Jak trafiła Pani do gazety? Czy teraz pisze już Pani na pełny etat?
Nie, nie piszę na pełen etat. Do gazety trafiłam przypadkiem, na chwilę, i właśnie leci mi trzeci rok pracy. Miłość do pisania zrodziła się z miłości do czytania. Poza tym mam bujną wyobraźnię i zawsze miałam łatwość w wymyślaniu historii. W końcu zaczęłam je spisywać. Nie studiowałam nic związanego z literaturą. Każdy mój kierunek, m.in. praca socjalna z resocjalizacją, czy bezpieczeństwo wewnętrzne, wybierałam zgodnie z zainteresowaniami 🙂
W jakim gatunku najlepiej się Pani spełnia pisarsko?
Jak mówiłam, w miksie kryminału z romansem. Mnie, jako autorce pracującej nad książką, dostarcza on najwięcej satysfakcji.
Jakie są Pani plany na kolejną powieść? Nie możemy się jej doczekać!
W przygotowaniu jest trzecia część serii „Bieszczadzkie Demony”. Wiem, że czytelnicy bardzo na nią czekają, a ja mam nadzieję oddać im ją jeszcze w tym roku.
Dziękuję za rozmowę.