Jesienne chłody, wichury, ulewy i coraz szybciej zapadający zmrok sprawiają, że zaczynamy spędzać teraz znacznie więcej czasu w domowych pieleszach. Niestety coraz częściej łapie nas także związana z jesienną aurą chandra. Istnieje jednak pewien sprawdzony sposób, by sprawnie przegnać wszelkie smutki związane brakiem regularnych dawek słonecznej jasności i ciepła i zacząć się cieszyć z błogich chwil spędzanych w domu. Wystarczy, że zaczniemy nadawać naszym wnętrzom odpowiednią dawkę przytulności i skorzystamy z tak zwanej koloroterapii.
Moc, jaką posiadają kolory na doceniali już ludzie żyjący w dobie antyku. To właśnie poprzez zastosowanie odpowiednich barw w szatach, czy otoczeniu można było zasygnalizować swoją pozycję społeczną, status materialny, czy charakter. Przez setki lat określone barwy posiadały osobną symbolikę i odzwierciedlały konkretne uczucia. To dzięki wiedzy o nich łatwiej odczytać sceny ukazane na epokowych obrazach, czy w rzeźbach.
Kolory w żadnym razie wcale nie straciły na znaczeniu i chociaż nie manifestujemy już nimi władzy, są bardzo ważnym elementem naszego życia, choć często nie zdajemy sobie z tego nawet sprawy. Otóż barwy mają ogromny wpływ na stan naszego ducha, wpływają na przeżywane emocje i w zależności od tego, jakimi z nich się otaczamy, mogą przeszkadzać lub pomagać w życiu. Wszystko to zależy oczywiście od naszego stopnia uwrażliwienia na bodźce kolorystyczne, ale zostało udowodnione naukowo, iż barwy mogą nawet pomagać w leczeniu stanów depresyjnych. Nie pozostaje nam więc nic innego, jak podejść do wszelakich wyborów kolorystycznych z dużą uwagą. Niech nasze domy ożyją, dzięki użyciu pięknych barw, które zapewnią im nie tylko stylowość i oryginalność, ale też szalenie przytulny, pozytywny charakter.
W jaki sposób dobierać kolory w mieszkaniu, aby poprawiały nam nastrój?
Dzięki odpowiednim połączeniom kolorystycznym możemy odzyskać psychiczną równowagę, lepiej się wysypiać, mieć więcej energii, zyskać większą odporność na stres, czy po prostu zacząć podchodzić do życia w znacznie bardziej optymistyczny sposób. Jak jednak wybrać kolory do wnętrza tak, aby faktycznie zaczęły pełnić w naszym życiu niemalże terapeutyczną funkcję? Zanim zasiądziemy do internetowych zakupów, czy popędzimy do galerii handlowej, przede wszystkim pomyślmy o kilku rzeczach. Dobierając kolory, warto zacząć uświadamiać sobie, jakie są nasze kolorystyczne preferencje. To, w jaki sposób oddziałuje na nas dany ton to sprawa bardzo indywidualna.
Tym samym nie myślmy teraz o barwach tylko w kontekście typowo stylizacyjnym, a więc w których nam najbardziej do twarzy, ale powiążmy je z pozytywnymi przeżyciami, wspaniałymi podróżami, do których wciąż wracamy myślami, czy też częścią natury, która ma na nas najbardziej zbawienny wpływ. Rozmyślając nad kolorem kanapy i krzeseł do salonu, wróćmy do wyżej wspomnianych inspiracji, bo to właśnie one mogą stać się kluczem do naszego świetnego jesiennego samopoczucia.
Koloroterapia na pewno zacznie przynosić wspaniałe rezultaty, na przykład, jeśli konkretne przedmioty zyskają barwę kojarzącą się z błękitno-zielonym tonem wody na Lazurowym Wybrzeżu, czyli jednym z najwspanialszych wyjazdów na jakie miałyśmy okazję się wybrać, pudrowo różowym kolorem eleganckich elewacji w ukochanym Paryżu, czy też takimi tonami, które będą przywodziły czarowne wspomnienia z pachnącego egzotycznymi przyprawami targu w słonecznym Meksyku. A może skoro największą przyjemnością są dla nas leśne spacery, w naszym mieszkaniu powinno znaleźć się mnóstwo kojących tonów zieleni i szlachetnych brązów?
Przy zmianie aranżacji, podążajmy właśnie tym tropem, a jeśli mamy świadomość, że kolorystyczne chętki mogą się nam od czasu do czasu zmieniać, nie serwujmy sobie od razu w salonie ściany w barwie oranżu, ale postawmy na drobnostki, na przykład zakup świec, świeczników, plakatów, czy tekstyliów w tym kolorze. Potem wystarczy krótka chwila i będziemy mogły wprowadzić do wnętrza inny pożądany kolor. Jesień rozgościła się już na dobre, więc czym prędzej przeprowadźmy w domu akcję “kolor”, czyli jego barwną metamorfozę.