Na próżno szukać osób, które nie miałyby wielkiej słabości do malin. To bowiem owoce wyjątkowe. Nie tylko nieprzeciętnie smaczne i aromatyczne, ale także zachwycające swym apetycznym wyglądem. W fenomenalny sposób podkręcają smak deserów. Podpowiadamy, które łakocie warto przygotować, jeśli mamy je pod ręką.
Malinowo czekoladowa tarta
Francuzi często wymieniają tarty jako swoje ulubione wypieki. Nad Sekwaną ma się do nich szczególne podejście. Jako że to jeden z kulinarnych symboli kraju, traktuje się je niemalże z namaszczeniem. Warto wiedzieć, że korzenie wypieków określanych mianem les tartes sięgają doby średniowiecza. Początkowo były to proste placki z półkruchego ciasta, które nadziewano sezonowymi warzywami, a na specjalne okazje mięsem.
Przez wieki tarty ewoluowały, a przepisy na nie były wciąż udoskonalane. W XVI wieku ciasto osiągnęło perfekcyjną chrupkość. W XVII stuleciu zapanował szał na te, w których pierwsze skrzypce grały owoce, między innymi maliny. Malinowe tarty uwielbiał pałaszować znany ze swych kontrowersyjnych poczynań Ludwik XIV, czyli Król Słońce. Ten iście królewski francuski deser warto zacząć przygotowywać także w domowym zaciszu.
Do upieczenia spodu tarty powinnyśmy mieć pod ręką 250 g mąki pszennej, 150 g zimnego masła, szczyptę soli morskiej, jajko, 6 łyżek cukru pudru i 6 łyżek kakao. Nadzienie powstanie z 250 g mascarpone, 200 g gorzkiej czekolady roztopionej w kąpieli wodnej i 130 g zmiksowanych malin. Do dekoracji wypieku przydadzą się nam dwie garści malin i cukier puder.
Szybkimi ruchami zagniatamy składniki na ciasto aż do powstania jednolitej masy. Chłodzimy je przez godzinę, a potem pieczemy przez 35 minut w temperaturze 180 stopni. Gdy spód ostygnie, wykładamy na nim zmiksowany krem. Ponownie chłodzimy ciasto. Potem dekorujemy je malinami i posypujemy cukrem pudrem.

Malinowe makaroniki
W większości francuskich cukierni, les pâtisseries, można nabyć kolejny słodki malinowy klasyk. Mowa o kultowych makaronikach. To jedyne w swoim rodzaju ciasteczka, którym nie oprze się żaden łasuch. Smakują podobnie jak wyglądają: finezyjnie i zaskakująco. Nietrudno dziwić się temu, że nazywa się je małymi dziełami sztuki. W Francji zaczęto zajadać je na arystokratycznych dworach już w XVI stuleciu. Nadzienie dodano do nich jednak dopiero w latach 30. XX wieku.
Zdaniem mistrzów cukiernictwa, aby upiec idealne makaroniki, trzeba przestrzegać trzech zasad związanych z etapami jedzenia ciastek. Są z nimi związane hasła, takie jak croquant (chrupki), moelleux (miękki) i fondant (rozpływający się). Odnoszą się kolejno do chrupiącej skorupki, aksamitnego środka i wilgotnego nadzienia.
Do upieczenia makaroników potrzebujemy 3 białek, 2 łyżek cukru, szklanki cukru pudru, szklanki zmielonych migdałów bez skórek, szczypty różowego barwnika spożywczego. Nadzienie powstanie z 200 g białej czekolady, 6 łyżek konfitury malinowej i 3 łyżek śmietany. Po ubiciu białek na pianę dodajemy do nich resztę składników. Pieczemy ciastka w specjalnej formie w temperaturze 160 stopni przez 12 minut.
